sobota, 26 maja 2012

Rozdział Jedenasty

Obudziłam się rano w jakimś pokoju, którego nigdy wcześniej na oczy nie widziałam . Przypomniałam sobie, że byłam u chłopaków, oglądaliśmy film i ... ah tak ! Zasnęłam podczas oglądania i muszę leżeć w jednym z ich pokoi . Nagle usłyszałam chrapnięcie . CO !? Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się wokół . Na ziemi zobaczyłam  rozłożony koc, poduszkę i kołdrę, a w to wszystko zawinięty spał Harry. Szkoda mi było go budzić ale widziałam, że jest mu niewygodnie, ponieważ co chwila przewracał się z boku na bok . Podeszłam do niego i zaczęłam go lekko szturchać.
-Harry, Harry .
-Mhm- jęknął coś zaspany.
-Dlaczego śpisz na podłodze? I gdzie ja jestem ?- zapytałam go.
-Jesteś w moim pokoju ii..- ziewnął a potem dalej kontynuował- śpię na ziemi, bo nie chciałem spać z Tobą w jednym łóżku.
-Ahaa...- nie rozumiałam dlaczego .
-Nie, nie ! Nie o to chodzi, że nie chciałem tylko chodzi o to, że pomyślałem, że możesz mnie wziąć od razu za jednego z tych .. no sama rozumiesz.
-Następnym razem masz spać ze mną albo ja będę spać na podłodze . Nie pozwolę żebyś się męczył. A tak w ogóle to nie pamiętam żebyście mnie budzili a przecież zasnęłam na dole to jakim cudem znalazłam się tutaj ?
-Przeniosłem Cię- uśmiechnął się loczek.
-Czyli najpierw niosłeś mnie, a później męczyłeś się śpiąc na podłodze ? Muszę Ci to jakoś wynagrodzić.- powiedziałam, a Harry wstał i położył się obok mnie na łóżku po czym powiedział:
-Wystarczy to- i nachylił się aby mnie pocałować. Całowaliśmy się kiedy do pokoju wszedł Zayn.
-Witam kochane gołąbki.- powiedział i zaczął cicho się śmiać.
-Nie przerywaj !- powiedział mu Styles i rzucił w niego poduszką.
-Nie miałem takiego zamiaru !- obruszył się i dalej się śmiał.- Przyszedłem powiedzieć wam, że za pięć minut śniadanie.
-Ok dzięki a teraz spadaj.- uśmiechnęłam się do niego znacząco .
-Jasne jasne już wychodzę.- odpowiedział po czym wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
-To na czym nam przerwano? O już pamiętam .- zapytał Harry i ponownie zaczął mnie całować . Uśmiechnęłam się pomiędzy pocałunkami.
-Wiesz z wielką chęcią bym tu została ale jestem straaasznie głodna, a boję się że jeśli przyjdziemy później to Niall nic nam nie zostawi.
-O nie . Masz rację. Okej idźmy . Alee.. myślę, że powinnaś najpierw coś na siebie zarzucić- uśmiechnął się do mnie.- To znaczy wiesz dla mnie się w takim wydaniu podobasz ale nie pozwolę żeby reszta Cię tak oglądała. - spojrzałam na siebie i rzeczywiście byłam w samej bieliźnie, a na górę miałam zarzuconą rozpiętą koszulę jak podejrzewałam Harrego.
-Zaraz do was zejdę daj mi chwilkę.
-Będę czekał na dole.- podszedł, dał mi szybkiego buziaka i wyszedł. Zrobiłam poranną toaletę , wzięłam bardzo szybki prysznic, ubrałam się i poszłam zjeść śniadanie. Kiedy zeszłam na dół wszyscy siedzieli już w kuchni . Podawali sobie nawzajem mleko, płatki, tosty i tego typu rzeczy.
-Cześć- przywitałam się.
-Hej !- odpowiedzieli mi po kolei . Przytuliłam się z Kat i usiadłam obok Harrego.
-Nie wiem co lubisz ale uratowałem przed Niallem dla Ciebie ostatniego tosta z serem.
-Super dzięki- uśmiechnęłam się do niego.- Lou możesz podać mi kawę ?
-Jaszne- odpowiedział mieląc w buzi kanapkę. Przypominał mi teraz Nicka.
Wzięłam od Lousia kawę i sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu widniała wiadomość od Jen . Od razu ją przeczytałam i zerwałam się z krzesła.
-Olivia co się stało?- zapytał Harry .
-Chris leży w szpitalu muszę do niego jechać.
-Do Chrisa ? A rodziny to on nie ma ?-fuknął loczek. Nie rozumiałam dlaczego tak się zachowuje . Był zazdrosny? Nawet jeśli to nie powinien tak się odzywać przecież temu chłopakowi coś się stało ! Byłam wkurzona.
-Może i ma może nie, nie obchodzi mnie to . Jadę do szpitala.
-Poczekaj, przepraszam zawiozę Cię.
-Nie dziękuję wezwę taryfę .
-Wiesz, że ze mną będziesz tam szybciej .
-No dobra .- zgodziłam się.
-Trzymaj się Olivia ! - krzyknął jeszcze na odchodne za mną Liam . - i napisz do nas jak wygląda sytuacja .- cały Payn. Nie znał nawet osobiście chłopaka a i tak się martwił.
-Jasne . Napiszę. Dzięki za śniadanie i za wszystko pa.- pożegnałam się z resztą i pobiegłam do garażu. Wsiadłam do samochodu, a razem ze mną Harry.
-Nie martw się- powiedział i próbował dać mi buziaka w czoło jednak odsunęłam głowę  i powiedziałam tylko- jedź już.- chłopak posmutniał ale odpalił samochód. Po przyjeździe do szpitala wbiegłam do budynku i podeszłam do recepcji. Przepraszam może powiedzieć mi pani w jakiej sali leży Chris Jason ?
-Piętro czwarte sala numer 17- odpowiedziała pielęgniarka.
-Dziękuję pani bardzo.
-Tylko proszę go nie przemęczać jest jeszcze w szoku.
-Oczywiście- powiedziałam i poszłam w stronę windy. Za mną szedł Harry.
-Nie musisz ze mną tam iść- powiedziałam do niego.
-Ale chcę .- odpowiedział.
-Martwię się o niego- przyznałam a po policzku popłynęła mi łza.
-Chodź no tu do mnie.- powiedział zielonooki i przytulił mnie do siebie. Pojechaliśmy windą na 4 piętro .
-Szukaj sali numer 17- powiedziałam do loczka.
-14, 15, 16 jest sala numer 17.
-Okej wchodzę- westchnęłam i zapukałam do drzwi po czym weszłam do środka. Harry został na korytarzu.
-Olivia !- Chris podniósł się lekko ale natychmiast syknął z bólu i z powrotem położył się na łóżku.
-Jejku. Co Ci się stało ?- nie wytrzymałam, po policzku poleciały mi łzy. Nie wydawało mi się, że kiedykolwiek zobaczę go tak bezbronnego, bezsilnego.
-Potrącił mnie samochód - odpowiedział chłopak.
-A a a ale jak, kiedy, gdzie? I co Ci się stało?
-Mam połamane kilka żeber . Do wesela się zagoi- uśmiechnął się ale nie na długo, bo za chwilę jego buzię ponownie wykrzywił grymas. Ostrożnie podeszłam do niego i delikatnie go uściskałam jakby w obawie, że rozsypie mi się w rękach.
-No dobrze ale jakim cudem ? Gdzie to się stało i kiedy ?
-Bo ten yyy szedłem... znaczy yym.
-No mów .
-Przecież to nieistotne. - zaczął się plątać.
-Chris !
-Okej no więc szedłem do Ciebie i ..
-Do mnie ?! Jaa ja jak to do mnie ?
-No booo chciałem wyciągnąć Cię na miasto czy coś i na skrzyżowaniu wyjąłem telefon żeby napisać sms-a do Jen czy by nie chciała się wybrać z nami i przez to nie zauważyłem jadącego auta .. no a reszty możesz się domyślić. Tylko błagam nie wmawiaj sobie, że to Twoja wina tylko dlatego że szedłem do Ciebie. To nie ma z Tobą nic wspólnego, to tylko i wyłącznie moja wina.
-To moja wina- zaczęłam mówić jak w transie.
-Nie wcale nie Twoja . Olivia!- Chris próbował coś do mnie mówić ale w głowie słyszałam tylko jego słowa " chciałem wyciągnąć Cię na miasto .... szedłem do Ciebie" . Nagle uderzyła mnie kolejna myśl.
-Nie będziesz mógł tańczyć. Jak długo ?
-Lekarze powiedzieli, że co najmniej dwa miesiące.
-Do stycznia , czyli możesz nie zaliczyć semestru a wtedy stracisz stypendium . I to wszystko prze ze mnie.
-Spokojnie w takiej sytuacji nauczyciele będą dla mnie wyrozumiali wszystko zaliczę i nie stracę stypendium. Obiecuję Ci, że nie wylecę ze szkoły . Będziesz się ze mną użerać jeszcze przez długi czas.- mówił do mnie ale go nie słuchałam . Zaczęłam płakać.
-Olivia .. - podeszłam bliżej do niego. Ujął moją twarz w dłonie widziałam że nie może się podnieść więc pochyliłam się, a wtedy mnie pocałował . Co gorsza byłam w takim szoku, że się nie wyrwałam . Usłyszałam, że ktoś wszedł do sali. To był Harry.

4 komentarze:

  1. no nie! czułam,że to się tak skończy :(( biedny Harry :< z resztą Chris też :/ czekam na dalszy przebieg wydarzeń :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie emocjeee!! :O czekam na kolejne rozdzialy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. suuper! dawaj szybko kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Chris :( :( Suuuuper rozdział!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń